poniedziałek, 8 lutego 2016

Dietowo-urodowo 1, czyli jak osoba uzależniona od kakao rzuciła produkty mleczne

Hejcia~!

Od jakiegoś czasu zbierałam się do takiej notki, ale brakowało mi odwagi, żeby się za to wziąć. No i dziś się na tę odwagę zebrałam! Otóż chciałam z wami porozmawiać o tym, jaki wpływ na cerę ma nasza polska dieta~ Prawdopodobnie wyjdzie z tego krótka seria, ponieważ już jeden temat wychodzi obszernie, a mam ich do omówienia ze 3 co najmniej :D

Mleko~


Kto nie lubi wypić zimą ciepłego kakao, a latem mrożonej kawy z Maca? Ile jest osób, które nie uwielbiają ogólnodostępnych jogurtów, serków, śmietanek, shake'ów? Trudno sobie wyobrazić naszą dietę bez tych produktów, kiedy od dziecka mówi się nam, że mleko jest potrzebne, żeby rosnąć, żeby mieć mocne kości, etc. Ja jednak jako odwieczne dziecko Internetu wychowałam się na trochę innej wiedzy, ponieważ jakoś już jako 11-latka trafiłam w sieci na blogi i kanały osób takich jak bubz, Michelle, czy nasz polski Azjatycki Cukier,
Z rad, które nie wymagały setek złotych na zakup kosmetyków i które mnie jakkolwiek obchodziły, jako dziecko, które nie miało jeszcze wtedy problemów z cerą, zwracałam uwagę głównie na treści od "kuchni" i najbardziej w pamięć mi zapadło, żeby nie tykać się produktów mlecznych ze względu na ich właściwości przegrzewające organizm. Jednak już wtedy uwielbiałam kakao a w wieku wczesnym nastoletnim raczej problemy cery uważa się za problemy starszych ludzi, bo młodzi i piękni jesteśmy na zawsze. Więc dlaczego o tym mówię?
Gdy moją "młodą i piękną na zawsze" twarz dopadły hormony związane z okresem dorastania zaczęła się ona w typowy dla tego wieku buntować i na mojej twarzy praktycznie zawsze znajdowały się wypryski i inne syfy. Nic na nie nie pomagało, a jako przeciwniczka tapety na twarzy mogłam jedynie minimalnie je zakrywać moim "kremem BB" z Under 20.
I wtedy właśnie, gdy przestałam szukać, skręciłam kostkę. Zostałam w domu na praktycznie miesiąc. Zapas kakao skończył mi się praktycznie następnego dnia a reszta domowników zawsze zapominała mi je dokupić, więc przez praktycznie cały czas nie miałam do niego dostępu. Innych produktów mlecznych nigdy w jakichś większych ilościach nie spożywałam, więc wyszło tak, że praktycznie cały grudzień przeżyłam bez mleka, na co nie zwróciłam uwagi do dnia, w którym ścięłam włosy. Dlaczego wtedy?
Ostatnie zdjęcie przed skręceniem kostki. Wybaczcie, że wyglądam jak po melanżu, ale rozumiecie, wieczór, konwent i w ogóle :D
I pierwsze zdjęcie w 2016 roku.
Widzicie różnicę? Na drugim zdjęciu widać pojedyncze resztki przebarwień po syfach (jakoś zawsze długo mi się trzymają.. zresztą jak ktoś wytrzymały na takie widoki i się przyjrzy to znajdzie odpowiedniki syfów do przebarwień na zdjęciach :D), ale nie ma śladu, żeby miało coś nowego wyskoczyć. I dopiero po zobaczeniu różnicy między tymi dwoma zdjęciami zrozumiałam, co się właściwie stało. 
I wtedy właśnie zaczęłam świadomie unikać mleka. I póki co trzymam się lepiej niż dobrze. Już mnie nawet nie kusi. Zwłaszcza, że aktualnie muszę chować czoło po Iced Frappes z Maca, które zafundowałam sobie w urodziny, a które podziałało jako dodatkowa motywacja, do całkowitego odstawienia nabiału.

Nie taka soja straszna, jak ją piszą :D

Kilka dni temu jednak zatęskniłam za kakao, czy też po prostu "miałam smaka", co się zdarza. Tak, jak mój znajomy wegetarianin raz po prostu miał smaka na mięso. A że jestem osobą, która za smakiem podąża, jeśli ma możliwość, szukałam jakiejś "bezmlecznej" alternatywy dla kakao. Znalazłam ją w sojowych napojach/mlekach, które zawsze w sklepach okrążałam szerokim łukiem. I chociaż przez całe życie wszyscy źle mówili przy mnie o produktach sojowych, tak na mnie napój wywarł pozytywne wrażenie. Smakiem tak bardzo od kakao się nie różni, a moja twarz dalej trzyma się w dobrej formie. Dlatego, jeśli ktoś z was kiedyś zrezygnuje z mleka, a jak ja jest kakaoholikiem, może spróbować iść w kierunku produktów sojowych - może i wam przypadnie do gustu :)

I tak zakończę moją pierwszą notkę urodowo-dietową. Dodam tylko, że trzeba pamiętać, że każdy organizm reaguje inaczej i niektórym mleko szkodzić nie będzie, a u innych będzie miało okropne skutki. Najważniejsze to obserwować własny organizm i pod niego dostosować swoją dietę ;)

Papatki~!

fanpage | kanał | ask

1 komentarz:

  1. też kiedyś słyszałam takie zdanie o mleku /: ale chyba nie do końca w nie wierzyłam teraz chyba spróbuje je odstawić w ramach eksperymentu i będe obserwować czy stan mojej skóry jakoś się poprawi
    #potatobogersfb

    moonskillx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń