czwartek, 25 lutego 2016

Dietowo-urodowo 2 - herbata herbacie nierówna~

Hejka!

Przychodzę do was z kolejną notką z mini-cyklu o wpływie naszej diety na naszą urodę. Łapka w górę, komu słowo herbata kojarzy się z czarnymi herbatami Liptona, Sagi, czy też ewentualnie z rumiankiem. Przyznaję bez bicia - byłam taka do czasów gimnazjum. Wtedy jednak zaczęłam zwracać uwagę na posty urodowych guru o zielonej herbacie. Jednak w gimnazjum jeszcze byłam zbyt leniwa, żeby coś więcej się wczytywać, więc moja wiedza ograniczała się do tego, że zielona herbata jest spoczi i czasem ją sobie piłam. Jednak po tych paru latach moja wiedza odrbinkę się poszerzyła i dzisiaj mogę się podzielić nią z wami!

Zielona herbata dobra na wszystko!

Zalet zielonej herbaty jest wiele! Najbardziej popularnym jest, że jest dobra na trądzik, co jest faktem - zielona herbata zawiera przeciwutleniacze, które zabijają wolne rodniki i zapobiegają powstawaniu pryszczy. Zmniejsza również ilość androgenów, przez co pomaga nawet na trądzik hormonalny! Jednak to nie wszystko! Zielona herbata również oczyszcza organizm i wspomaga trawienie! Osobiście od kiedy kupiłam sobie końcem stycznia kubek termiczny wypijam dwa kubki (+/- 300 ml oba) zielonej herbaty dziennie. Wcześniej był to jeden kubek ze względu na brak czasu (szkoła, po szkole tyle co usiąść na chwilę w domu i do spania) i brak wcześniej wspomnianego kubka termicznego. Jestem absolutnie zakochana w zielonej herbacie. W naszym kraju zyskuje ona na popularności i obecnie można ją znaleźć w każdym sklepie w klasycznej postaci, smakowe (odradzam jednak kupowanie smaków uzyskiwanych chemią - sama jeśli chcę poeksperymentować, kupuję np herbatę z owocami i płatkami bławatka), liściaste, w torebkach itd.

Herbata Oolong!

Herbata, do której kupna zbieram się od miesięcy, jednak mieszkając na wsi i rzadko jeżdżąc do Krakowa, mam ograniczone możliwości, więc wszystko, co tu napiszę to niestety tylko rzeczy zasłyszane przeze mnie na temat tej herbaty, I'm sorry. Ale do konkretów! Herbata oolong może nie ma większego wpływu na naszą cerę, za to ma mieć rzekomo wpływ na nasz metabolizm. Pita codziennie po dwa kubki ma przyspieszyć znacznie nasz metabolizm, więc jeżeli nie zaczniemy  jeść więcej, a jeszcze zmniejszymy porcję, znacznie przyspiesza odchudzanie! Jeżeli ktoś miał już doświadczenie z tą herbatą, może się podzielić w komentarzu!

Inne pomocne herbaty~

Jeżeli ktoś lubi eksperymentować, zamiast zielonej herbaty może pić też miętową - podobnie jak zielona zmniejsza ilość androgenów, co pomaga walczyć z trądzikiem hormonalnym. Podobne właściwości do herbaty zielonej ma również czerwona herbata Pu Erh, uprawiana w regionie Junnan w Chinach, jednak osobiście w Polsce widuję ją bardzo rzadko, nawet będąc w większych sklepach.

I tak skończę moje krótkie herbaciane przemyślenia, ponieważ temat herbat na pewno przewinie się jeszcze niejednokrotnie na moim blogu, więc jeśli pominęłam jakieś informacje, na pewno uzupełnię braki w przyszłości! W końcu sama też cały czas się uczę i obserwuję własny organizm. Mam jednak nadzieję, że zachęciłam was do zagłębienia się w świat herbat i wprowadzenia ich do codziennego jadłospisu, ponieważ może wam to wyjść jedynie na dobre!

Na zdrowie!

fanpage | kanał | ask

sobota, 13 lutego 2016

Pomysły na samotne walentynki~!

Hejo~!

Za rogiem walentynki, pary już planują swoją niedzielę i pakują dawno kupione prezenty, a na wystawach sklepowych pełno serduszek, czekoladek, win i seksownej bielizny. Dla niektórych samotnych osóbek może być to ciężki dzień, zakończony słuchaniem przechwałek znajomych, jak fajnie go spędzili. Jednak nikt nie powiedział, że singiel nie może się sam dobrze bawić w Święto Zakochanych! Zapraszam was na notkę, w której podzielę się z wami moimi pomysłami na spędzenie samotnych walentynek~!

Beauty morning~

Nic tak nie wpływa na nasze samopoczucie przez resztę dnia jak poranek. Dlatego miły dzień trzeba zacząć miło! Osobiście polecam tuż po przebudzeniu wypić szklankę wody, ponieważ po całej nocy nasze ciało jest odwodnione i taki krok szybko naładuje nam baterie! A że przy okazji potrafi też przyspieszyć metabolizm, przez co możemy sobie tego dnia pozwolić na minimalnie więcej, to tylko plus!
Ponieważ tego dnia mamy się czuć szczęśliwi, można też rano pozwolić sobie na lekkie ćwiczenia, nawet, jeśli zwykle jesteśmy leniwymi kluchami, których ćwiczenia ograniczają się do pójścia do lodówki i z powrotem. Ćwiczenia produkują w naszym organizmie endorfinę - hormon szczęścia a przy okazji pomogą nas rozbudzić. Jeśli nie lubicie suchych ćwiczeń, zawsze można zamiast tego potańczyć, poskakać, czy nawet wyjść na dłuższy spacer w psem.
Po ćwiczeniach oczywiście trzeba się umyć. Ale ponieważ to nie jest zwykły dzień, nie możemy po prostu wskoczyć pod prysznic/do wanny i wyjść po 15 minutach namydlenia się i spłukania. W tym roku to niedziela, więc zapewne mamy czas, żeby się trochę rozluźnić podczas kąpieli. Poszukajcie świeczek zapachowych, ulubionych myjek, najładniej pachnących mydeł i szamponów, ulubionych balsamów, włączcie wesołą muzykę i pozwólcie sobie nacieszyć się ciepłą wodą. Nie suszcie później włosów, jeśli macie czas - jeśli wyschną naturalnie będą mniej zniszczone i bardziej miękkie :)

Wygląd?

W walentynki wszystkie dziewczyny będą się stroić dla swoich najdroższych. Dlaczego będąc samym nie można zrobić tego samego dla siebie? Wtedy jest się na lepszej pozycji, ponieważ nie tylko można ubrać się ładnie, ale też po swojemu, nie myśląc o tym, czy drugiej osobie się to będzie podobać.
Ponieważ walentynki kojarzą się z sercami, czerwienią, czy różem, można takie akcenty wpleść w stylizację tego dnia. Czy to urocza, czerwona lub różowa spódniczka do jasnego sweterka, pastelowo-różowa opaska do włosów czy mocno czerwone usta, jeśli tylko tobie się kojarzy z tym dniem - droga wolna! To twój dzień i to sobie masz się podobać~
Jeżeli macie długie włosy, możecie je zawiązać w luźny, ale schludny warkocz (który mi się osobiście zawsze kojarzy z Elsą, chociaż jej jest raczej mocno ściśnięty :D).
Najważniejsze, żeby się czuć komfortowo. Żaden piękny strój nie zastąpi szczerego uśmiechu!

Weź siebie na randkę!

Dla osób, które nie lubią siedzieć cały dzień w domu, wyjście tego dnia może być przykre, widząc te wszystkie pary. Ale jeśli weźmiesz siebie samą w ulubione miejsce, zrelaksujesz się i będziesz szczęśliwa, to wszyscy dokoła będą zazdrościć tobie! Możesz sama ze sobą obejrzeć ulubiony film w kinie, wypić ulubioną kawę, czy zjeść ulubiony deser w swoim towarzystwie i cieszyć się sobą. Pamiętaj - ty decydujesz sama za siebie, a niektórzy tego dnia muszą ustępować drugiej osobie. Czy nie jesteś na wygranej pozycji? Baw się! Jesteś swoją najdroższą osobą :)
Jeżeli jesteś typem osoby, która woli siedzieć w domu, rozsiądź się wygodnie w fotelu, obejrzyj ulubiony film, posłuchaj ulubionej muzyki, potańcz sama ze sobą, lub upiecz dla siebie ciasto. Tego dnia dozwolone są tylko czynności, które lubisz, żadnych zmartwień!

Sesja...

... zdjęciowa! Pokaż innym, że bawisz się równie dobrze i raz na jakiś czas zrób parę selfie. Zrób sobie zdjęcie z pobliską rzeźbą, jako chłopakiem, albo jak przyjemnie leniuchujesz, gdy inni się starają dla drugiej osoby w pocie czoła! Kto nie lubi uwieczniać szczęśliwych dni na zdjęciach?
Na koniec moja najważniejsza dzisiaj rada - rób to co lubisz! Nikt lepiej nie zaplanuje szczęśliwego dla Ciebie dnia niż ty! Mam nadzieję, że moje proste pomysły na coś się przydadzą i niektóre forever alone'y podobne do mnie spędzą ten dzień choć trochę weselej!

Bye~ <3

fanpage | kanał | ask

poniedziałek, 8 lutego 2016

Dietowo-urodowo 1, czyli jak osoba uzależniona od kakao rzuciła produkty mleczne

Hejcia~!

Od jakiegoś czasu zbierałam się do takiej notki, ale brakowało mi odwagi, żeby się za to wziąć. No i dziś się na tę odwagę zebrałam! Otóż chciałam z wami porozmawiać o tym, jaki wpływ na cerę ma nasza polska dieta~ Prawdopodobnie wyjdzie z tego krótka seria, ponieważ już jeden temat wychodzi obszernie, a mam ich do omówienia ze 3 co najmniej :D

Mleko~


Kto nie lubi wypić zimą ciepłego kakao, a latem mrożonej kawy z Maca? Ile jest osób, które nie uwielbiają ogólnodostępnych jogurtów, serków, śmietanek, shake'ów? Trudno sobie wyobrazić naszą dietę bez tych produktów, kiedy od dziecka mówi się nam, że mleko jest potrzebne, żeby rosnąć, żeby mieć mocne kości, etc. Ja jednak jako odwieczne dziecko Internetu wychowałam się na trochę innej wiedzy, ponieważ jakoś już jako 11-latka trafiłam w sieci na blogi i kanały osób takich jak bubz, Michelle, czy nasz polski Azjatycki Cukier,
Z rad, które nie wymagały setek złotych na zakup kosmetyków i które mnie jakkolwiek obchodziły, jako dziecko, które nie miało jeszcze wtedy problemów z cerą, zwracałam uwagę głównie na treści od "kuchni" i najbardziej w pamięć mi zapadło, żeby nie tykać się produktów mlecznych ze względu na ich właściwości przegrzewające organizm. Jednak już wtedy uwielbiałam kakao a w wieku wczesnym nastoletnim raczej problemy cery uważa się za problemy starszych ludzi, bo młodzi i piękni jesteśmy na zawsze. Więc dlaczego o tym mówię?
Gdy moją "młodą i piękną na zawsze" twarz dopadły hormony związane z okresem dorastania zaczęła się ona w typowy dla tego wieku buntować i na mojej twarzy praktycznie zawsze znajdowały się wypryski i inne syfy. Nic na nie nie pomagało, a jako przeciwniczka tapety na twarzy mogłam jedynie minimalnie je zakrywać moim "kremem BB" z Under 20.
I wtedy właśnie, gdy przestałam szukać, skręciłam kostkę. Zostałam w domu na praktycznie miesiąc. Zapas kakao skończył mi się praktycznie następnego dnia a reszta domowników zawsze zapominała mi je dokupić, więc przez praktycznie cały czas nie miałam do niego dostępu. Innych produktów mlecznych nigdy w jakichś większych ilościach nie spożywałam, więc wyszło tak, że praktycznie cały grudzień przeżyłam bez mleka, na co nie zwróciłam uwagi do dnia, w którym ścięłam włosy. Dlaczego wtedy?
Ostatnie zdjęcie przed skręceniem kostki. Wybaczcie, że wyglądam jak po melanżu, ale rozumiecie, wieczór, konwent i w ogóle :D
I pierwsze zdjęcie w 2016 roku.
Widzicie różnicę? Na drugim zdjęciu widać pojedyncze resztki przebarwień po syfach (jakoś zawsze długo mi się trzymają.. zresztą jak ktoś wytrzymały na takie widoki i się przyjrzy to znajdzie odpowiedniki syfów do przebarwień na zdjęciach :D), ale nie ma śladu, żeby miało coś nowego wyskoczyć. I dopiero po zobaczeniu różnicy między tymi dwoma zdjęciami zrozumiałam, co się właściwie stało. 
I wtedy właśnie zaczęłam świadomie unikać mleka. I póki co trzymam się lepiej niż dobrze. Już mnie nawet nie kusi. Zwłaszcza, że aktualnie muszę chować czoło po Iced Frappes z Maca, które zafundowałam sobie w urodziny, a które podziałało jako dodatkowa motywacja, do całkowitego odstawienia nabiału.

Nie taka soja straszna, jak ją piszą :D

Kilka dni temu jednak zatęskniłam za kakao, czy też po prostu "miałam smaka", co się zdarza. Tak, jak mój znajomy wegetarianin raz po prostu miał smaka na mięso. A że jestem osobą, która za smakiem podąża, jeśli ma możliwość, szukałam jakiejś "bezmlecznej" alternatywy dla kakao. Znalazłam ją w sojowych napojach/mlekach, które zawsze w sklepach okrążałam szerokim łukiem. I chociaż przez całe życie wszyscy źle mówili przy mnie o produktach sojowych, tak na mnie napój wywarł pozytywne wrażenie. Smakiem tak bardzo od kakao się nie różni, a moja twarz dalej trzyma się w dobrej formie. Dlatego, jeśli ktoś z was kiedyś zrezygnuje z mleka, a jak ja jest kakaoholikiem, może spróbować iść w kierunku produktów sojowych - może i wam przypadnie do gustu :)

I tak zakończę moją pierwszą notkę urodowo-dietową. Dodam tylko, że trzeba pamiętać, że każdy organizm reaguje inaczej i niektórym mleko szkodzić nie będzie, a u innych będzie miało okropne skutki. Najważniejsze to obserwować własny organizm i pod niego dostosować swoją dietę ;)

Papatki~!

fanpage | kanał | ask