こんにちは~!
Hejcia wszystkim~ Od kilku dni zmagam się ze sporym dylematem i chciałam się nim podzielić, chociaż prawdopodobnie popełniam błąd, publikując to.
Stalker?
Od ponad 9 miesięcy mam na głowie chorą psychicznie osobę, która mnie prześladuje - gdy go blokuje, tworzy multikonta, gdy każę mu zniknąć, spamuje i męczy mnie jeszcze bardziej. Jest wszędzie. Wszędzie jest w stanie mnie znaleźć - blog, yt, ask, nawet osu. To prawdopodobnie też czyta.
Po takim czasie każdy by miał dość, więc nawet ja, chociaż jestem dość cierpliwa i w miarę silna psychicznie, nie wiem już, co mam z tym zrobić. Postanowiłam wreszcie puścić tę informację po znajomych, na blogu i wszędzie, gdzie mogę, żeby ludzie byli świadomi i żeby jakoś mnie przed tym bronili, skoro sama już nie mogę. Zwłaszcza, że wspomniany osobnik postanowił pojawić się na Xmasconie, o czym raczył mnie zaspamować już kilkukrotnie. Jestem tylko małą dziewczynką i sama przed chorą psychicznie osobą się nie obronię w realnym świecie.
Jednak im bardziej na mnie to ciąży, tym bardziej rozważam jeszcze jedno rozwiązanie, które ugodzi najbardziej we mnie...
Jak zniknąć?
Skoro ta osoba dowiaduje się o każdym moim ruchu z Internetu, wpadłam na pomysł po prostu skończeniem z rzeczywistością online. Zaprzestaniu prowadzenia bloga, skończeniu z kanałem, zawieszeniu facebooka, etc. Ale żyjemy w takich czasach, gdzie nie mając życia w Internecie, nie ma się życia w ogóle - poszłyby uprawiać miłość niemal wszystkie moje znajomości i nie mogłabym robić tych wszystkich rzeczy, które kocham. I dlaczego? Przez jedną osobę, która nie rozumie prostego "spierdalaj".
A czy mam inny wybór? Mogę tylko dalej znosić ciągłe ataki, ciągle blokować kolejne multikonta, znosić świadomość, że nie mogę nawet jechać na konwent, na którym tak mi zależało, bo będzie na nim wielu moich znajomych.
Co zrobię?
Jeszcze nie wiem. Nie wiem, co z blogiem, nie wiem, co z kanałem, nie wiem, co z fappejdżem. A chciałabym wiedzieć. Jeżeli ktokolwiek z czytających (poza wspomnianą osobą, wiem, że to czytasz, ale możesz dać sobie siana) mógłby ten jeden raz zostawić mi jakiś komentarz z radą, byłabym ukontentowana. Wiem, że jest trochę osób czytających bloga, a nie udzielających się w ogóle, a tym razem pomoc i rada byłyby niezastąpione.
Podsumowanie
Przerwy w tym blogu długie zawsze były, ale w zależności od mojej decyzji może nastąpić najdłuższa, bo wieczna przerwa w blogu. Mam nadzieję, że uda mi się rozwiązać sytuację, a póki co nie zachęcam was do zapraszania mnie nigdzie, skoro nie wiem, czy którykolwiek z komunikatorów moich będzie jeszcze działał. Aczkolwiek życzę wam miłej niedzieli i przeżycia poniedziałku ヾ(@^▽^@)ノ